Stacja VI. Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa Wątpiąc w szczerość intencji Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Świat, w którym żyjemy, jest taki, że można zwątpić w szczerość intencji każdego, spotkanego człowieka.
Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi. Weronika ociera twarz Jezusa. Jezus upada po raz drugi. Jezus pociesza płaczące niewiasty. Jezus upada po raz trzeci. Jezus z szat obnażony. Jezus do krzyża przybity. Jezus umiera na krzyżu. Jezus zdjęty z krzyża. Jezus złożony do grobu. Droga biblijna. Jezus w Ogrodzie Oliwnym
Stacja VI Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa,,Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą” Jak często brakuje nam odwagi św. Weroniki, która nie liczyła się z konsekwencjami, tylko odważnie wybiegła z tłumu i wytarła Jezusowi twarz?
Stacja VI. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi (Królestwo Boże jest) jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi (Mk 4, 31). Ileż jest osób o sercu wrażliwym jak u Weroniki. Nie robią nic wielkiego. Odwiedzają chorych w domach, szpitalach, hospicjach.
. Święci Józef, Jan Paweł II i Stanisław Kostka towarzyszyli uczestnikom 7. Przasnyskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Nabożeństwo poprzedziła Msza św. w intencji uczestników, której przewodniczył ks. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha i główny organizator przasnyskiej EDK. – Bardziej od tej drogi, którą będziemy przebywali nogami, co będzie związane z bólem i z przezwyciężaniem warunków atmosferycznych, będziemy też pytali: czy wytrwam w ufności czy się wycofam? Czy w moim życiu potrafię być wierny, czy nie uciekam od trudnych sytuacji ? – pytał ks. Maciejewski. Na zakończenie Mszy św. udzielił uczestnikom liturgii błogosławieństwa relikwiami Krzyża Świętego. Zgodnie z kilkuletnią tradycją trasa przasnyskiej EDK św. Jana Pawła II rozpoczęła się i zakończyła w kościele farnym. Po wyjściu z miasta jej uczestnicy skierowali się na północny zachód, aby później skręcić na wschód i po zatoczeniu wielkiej, liczącej 42 km pętli zakończyć nabożeństwo rozważaniem XIV stacji przy krzyżu misyjnym przed przasnyską farą. W przeciwieństwie do poprzednich edycji tegoroczna EDK miała bardziej indywidualny charakter. Ze względu na związane z pandemią obostrzenia niemożliwe było pokonanie trasy razem, idąc w zwartej grupie, ani też wspólna modlitwa i odczytywanie rozważań przy kolejnych stacjach. W tym roku każdy szedł sam i sam zatrzymywał się na rozważania i modlitwę. – Zapisało się ok. 50 osób, ale tak jak co roku poszło więcej, w sumie ok. 70–80 – wyjaśnia Leszek Czaplicki, koordynator przasnyskiej EDK. – Poza osobami z Przasnysza i okolic byli też pątnicy z Ciechanowa i Ostrołęki. Taka liczba uczestników, także w tym roku, przekonuje, że ta Droga Krzyżowa jest potrzebna, że ludzie chcą w niej uczestniczyć. Potrzebują wyciszenia, kiedy można posłuchać Pana Boga i samego siebie – uważa koordynator. Hasło tegorocznej edycji EDK brzmi: "Rewolucja pięknych ludzi". "Rewolucja pięknych ludzi to droga naśladowców pierwszych chrześcijan" – czytamy w rozważaniach EDK. "To wielkie zwycięstwo ludzi, którzy nie poprzestali na tym, co robią wszyscy. Zapragnęli iść za Jezusem i odkryli zupełnie nowy sposób istnienia. Piękni ludzie to ci, którzy dzięki temu, jak się przemienili, samą swoją obecnością odmieniają życie innych". Kilkakrotnie powtórzyły się też słowa: "Nie warto żyć normalnie – warto żyć ekstremalnie!". W rozważaniach XIII stacji pojawiła się postać św. Stanisława Kostki: "Przychodzą takie chwile, gdy trzeba podjąć decyzję, która będzie niezrozumiała dla innych. Jest taka chwila w życiu św. Stanisława Kostki, gdy postanawia wstąpić do zakonu. Jest nastolatkiem, pochodzi z zamożnej, szlacheckiej rodziny. Nikt go nie rozumie. Stanisław jednak nie ulega presji otoczenia. Nie rezygnuje z powołania. Samotnie ucieka z Wiednia, by w Rzymie wstąpić do jezuitów". – Wstaliśmy z kanapy, podjęliśmy wyzwanie, a kolejne... na pewno będą trudniejsze niż te 42 km w nocy, mrozie, milczeniu i z coraz większym bólem. Ale bólem tylko ciała – dzieli się Marta Tomaszewska-Wróbel, która uczestniczyła w EDK po raz czwarty. – Ta droga pokazała mi, jak ważna jest obecność drugiego człowieka. Wędrowanie samotnie, z samym sobą, swoimi myślami, swoim bólem jest dużo trudniejsze, ale też potrzebne, bo wtedy możemy docenić każdy, nawet najdrobniejszy gest, czy słowo od bliźniego. Zupełnie inaczej idzie się, gdy ktoś jest w zasięgu twojej ręki, a nawet wzroku. Ta droga, jak również rozważania, podkreślały i bycie w samotności, ale też stawianie drugiego człowieka ponad naszymi potrzebami, ponad naszą strefę komfortu. To nie ja jestem najważniejsza, nie mój rozwój, moja praca. Bardzo mocno zapadły mi w pamięci słowa z VI stacji o rozwoju dla dobra drugiej osoby. Co ciekawe, to zawsze VI stacja: Weronika ociera twarz Jezusowi, zawiera rozważania szczególnie dla mnie ważne. Tak ma na imię moja córka. Trzeba się trochę "zrestrukturyzować", bo często ten egoizm, moje ja, moja praca, mój czas wolny są ważniejsze. Nie zmienimy od razu całego świata, ale jeśli każdy z nas wyjdzie poza strefę swojego komfortu, przemieni się, to wszyscy razem ten świat zmienimy. W III stacji, którą rozważałam w Świętym Miejscu, była modlitwa: "Jezu, pomóż mi w mojej pracy nad sobą, abym miał siłę i odwagę nieść nie tylko swoje ciężary, ale też te, które obciążają innych". Pani Marta zwierza się, że do VIII stacji szło jej się dobrze, ale potem przyszedł kryzys. – Odtąd bardziej czułam zmęczenie, ból, zimno, ale też świadomość, że cel naszej wędrówki jest coraz bliżej. Nie ukrywam, że jak co roku, pojawiły się myśli: "Co ty robisz? Normalna jesteś? Mogłaś spać w ciepłym łóżku, leżeć i nie wstawać z kanapy, byłoby tak wygodnie... bez bólu". Wtedy tempo moje było już znacznie mniejsze. Ale poczucie oddechu pątników za mną, ich determinacja w tej drodze i oddalający się przede mną nie pozwolili zrezygnować. Powtarzałam sobie co jakiś czas: Panie, weź ten ból, ofiaruję go Tobie, za... (konkretną osobę). Wtedy szło się szybciej – wyznała pątniczka.
7/16 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze PoprzednieNastępnefot. 123rfPoprzednieNastępneStacja VI: Weronika ociera twarz JezusowiKłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!Każdy gest dobroci, zrozumienia, służby pozostawia w sercu człowieka niezatarty ślad - coraz pełniejsze podobieństwo do Tego, który "ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi" (Flp 2, 7) - Jan Paweł II Wróć do artykułuZobacz również 79. Tour de Pologne. Pascal Ackermann wygrał etap z Leska do Sanoka [WIDEO, ZDJĘCIA] Zwiedzanie Polski bez samochodu. Do tych miejsc i atrakcji dotrzecie bez auta Gdańsk. Aleksandra Dulkiewicz podpisała umowę na nowe autobusy elektryczne. ZDJĘCIA Tour de Pologne Junior. W Sanoku rywalizowali najmłodsi kolarze [ZDJĘCIA] Najciekawsze premiery gier – sierpień 2022. Jakie warte uwagi gry zadebiutują? Wyraźny spadek cen na stacjach PKN Orlen. A analitycy dają nadzieję na dalsze obniżki Kosz pełen grzybów. Jak je oczyścić? Te potrawy przyrządzisz z sierpniowych zbiorów Malbork. Mężczyzna został poparzony przy naprawie lokomotywy! W akcji LPR Niepubliczna szkoła średnia - czy warto?
Szkolny korytarz. Przerwa. Hałas, taki zwyczajny, że już nikt nie zwraca uwagi na słowa, które ranią czasem tak głęboko, że nawet zabliźnić się nie da… „Wynoś się”, „Głupi jesteś”, „Nie istniejesz dla mnie”… Skazani na samotność w tłumie, na odrzucenie i podeptanie przez ludzi… Panie, niewinnie oskarżony i osądzony, bądź przy mnie, gdy wszyscy odwracają się i wyśmiewają mnie. Ranek. Pada deszcz. Tak bardzo chce się jeszcze spać, ale trzeba wstać, wziąć tornister i pójść napisać kolejną klasówkę z matematyki, dyktando, zagrać melodię na flecie i zrobić mostek na wychowaniu fizycznym… Jeśli znowu się nie uda. będą się ze mnie śmiali… Panie, który bierzesz krzyż na ramiona, naucz mnie przyjmować codzienne obowiązki. Boję się, że sam nie dam rady. Pomóż mi pokochać mój własny, mały krzyż. Na języku polskim miało być wypracowanie z przeczytanej lektury. Większość jej nie przeczytała. Chłopcy postanowili pójść na wagary. Kilka osób sprzeciwiło się temu pomysłowi. Jednak ich wyśmiano. I poszli wszyscy. Ja też nie miałem odwagi powiedzieć „nie”. Upadłem, popełniłem grzech. Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. Dzisiaj poszliśmy z klasą do parku. Na jednej z ławek siedziała pijana kobieta. Ktoś zawołał, że to mama naszego kolegi. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Kolega schował się za dziećmi i udawał, że nie zna swojej mamy. Tak bardzo się jej wstydził. Panie Jezu, spotkałeś swoją Mamę na najtrudniejszej drodze. Dziękuję za wszystkie dobre mamy, które tak się o nas martwią. Niech opiekuje się nimi Twoja święta Matka. Pani oddała klasówki z angielskiego. Większość klasy – jak zwykle – dostała czwórki i trójki. Było też kilka piątek, szóstek, no i jedna jedynka. Otrzymał ją i tak już zagrożony pozostaniem na drugi rok, kolega. Wychowawczyni poprosiła najlepszych uczniów, by mu pomogli. Nikt się nie zgłosił. Więc pani sama wyznaczyła jednego wzorowego ucznia. Pomógł i jedynkę udało się poprawić. Panie, Tobie też pomógł nieść krzyż przymuszony Szymon. Naucz mnie pomagać ludziom z własnej, nieprzymuszonej woli. Dziewczynka z naszej klasy nigdy nie nosiła do szkoły kanapek i zawsze miała używane ubrania po starszym rodzeństwie. Nikt nie zwracał na to uwagi, bo co nas to właściwie obchodzi… Ale od jakiegoś czasu zaczęła chodzić do szkolnej stołówki na obiady. Ktoś podejrzał, jak mama innej koleżanki za nie płaciła. Wstyd mi się zrobiło, bo nigdy nie podzieliłem się z tymi, którzy mają trudniej ode mnie. Panie, daj mi serce czułe na krzywdę i potrzeby ludzi, abym potrafił pomagać nawet wtedy, gdy nikt mnie o to nie prosi. Dwóch kolegów o coś się pokłóciło. Padły brzydkie słowa. Były obraźliwe gesty. Musiał rozdzielać ich nauczyciel. Chłopcy umówili się więc na bójkę po lekcjach. Cała klasa poszła kibicować. Skończyło się tym, że przyjechała policja i wezwano rodziców do szkoły. Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. Była wywiadówka. Pani opowiedziała rodzicom o postępach uczniów. Niestety, nie dla wszystkich były to pomyślne wiadomości. Jedna mama aż się popłakała, że jej syn tak źle się zachowuje i dokucza dzieciom. Płakała bezradnie nad swoim dzieckiem. Panie, który powiedziałeś jerozolimskim kobietom, żeby lepiej płakały nad sobą i swoimi dziećmi, pomóż mi tak postępować, aby moja mama nigdy nie musiała płakać nade mną. Koleżanka przyniosła do szkoły papierosy. Powiedziała, że zabrała je dziadkowi, gdy spał. Część klasy była zachwycona tym, co zrobiła. Po lekcjach poszli wypróbować jak to jest, gdy się pali papierosy. Następnego dnia byli niby z siebie bardzo zadowoleni, ale chyba tylko udawali… Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. W internecie są strony przeznaczone tylko dla dorosłych. Albo, jak mówi mama, strony dla nikogo. Niektórzy jednak często i chętnie je oglądają, a potem o tym opowiadają. Wszystko i wszyscy kojarzą im się potem z czymś brzydkim. I ciągle im mało. I coraz mniej się wstydzą. Panie Jezu, który cierpisz za grzechy nieczystości, pomóż mi unikać złego towarzystwa i walczyć z pokusami. Do naszej szkoły chodzi, a właściwie przywożą na wózku, dziewczynkę. Choruje na zanik mięśni. Nigdy sama nie zrobi ani jednego kroku, nigdy nie będzie jeździć na rowerze i łyżwach. Będzie coraz gorzej. Już nawet ręce odmawiają jej posłuszeństwa. Jest coraz bardziej podobna do Ciebie, Jezu, przybity do krzyża. Panie, cierpiący na krzyżu, naucz mnie przyjmować pokornie swoją bezradność i być blisko tych, którzy cierpią. Jedna dziewczynka prowadziła pamiętnik. Nikt o tym nie wiedział poza najlepszą przyjaciółką. Pewnego dnia „najlepsza przyjaciółka” ukradła jej pamiętnik i przyniosła do szkoły. Wszyscy poznali największe sekrety koleżanki. I śmiali się zawsze, gdy tylko pojawiała się w pobliżu. Została sama. Wzgardzona, odepchnięta przez wszystkich, jak Ty, Jezu. Panie Jezu, umierający na krzyżu wśród ludzkich śmiechów i nienawistnych okrzyków, zlituj się nade mną. Do naszej klasy przyszedł nowy chłopak. Pani go przedstawiła i poprosiła, byśmy się nim zaopiekowali. Ale on był jakiś dziwny, taki blady i chudy i do tego niemodnie ubrany. Natychmiast spotkały go kpiny i przezwiska. A potem na religii pani mówiła o dobrym Józefie z Arymatei, który zaopiekował się umęczonym Ciałem Pana Jezusa… Panie, naucz mnie szanować ludzi. Nie patrzeć na ich wygląd, ubranie, czy wiek. Naucz mnie, widząc ciało człowieka, widzieć Ciebie. Były wakacje. Pojechaliśmy na kolonie. Zwiedzaliśmy różne miejsca. Poszliśmy też na jakiś zabytkowy cmentarz. Na niektórych grobach stały piękne rzeźby aniołów. Wszystkie miały smutne i zamyślone twarze. Nawet te, na dziecięcych grobach. Cmentarz jest miejscem smutnym dla tych, którzy zapomnieli, że po śmierci będzie zmartwychwstanie. Panie Jezu, Twój grób jest pusty, bo Ty żyjesz i obiecałeś, że my też zmartwychwstaniemy. Bądź przy mnie teraz i w godzinie śmierci mojej. Amen.
Godna podziwu jest odwaga i miłość tej niewiasty ku Chrystusowi. Nie zważając na wrogość otoczenia względem Chrystusa, przedziera się przez kordon żołnierzy i ociera chustą skrwawioną i zabłoconą twarz Chrystusa. Ta scena powinna nam przypomnieć nasz obowiązek przyznawania się do Chrystusa nie tylko wtedy, gdy jesteśmy w otoczeniu ludzi wierzących, ale także wówczas, gdy w naszej obecności jest znieważany. Wiary i czci dla Chrystusa nie można tylko chować w sercu, lecz mamy obowiązek je odważnie wyznawać, a nawet bronić. To jest obowiązek wynikający szczególnie z sakramentu bierzmowania. Chrystus Pan powiedział: „Do każdego, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie" (Mt 10, 32, 33). Muszę się zastanowić w czasie tych rekolekcji, czy i na mnie nie ciąży ten grzech, że się czasem wstydziłem przyznać do Chrystusa wobec ludzi niewierzących, czy milczałem, gdy trzeba było stanąć w obronie znieważanego Chrystusa? Jeżeli tak było, to muszę Pana Jezusa przeprosić i postanowić poprawę. Rozważana przy tej stacji scena z drogi krzyżowej Chrystusa nasuwa nam jeszcze jedną myśl. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, więc dusza nasza, zwłaszcza nas, chrześcijan złączonych z Chrystusem przez chrzest Św., ma w sobie wyryte wyraźne podobieństwo Chrystusowego oblicza. Wobec tego każdy mój grzech jest oszpeceniem, zniekształceniem Chrystusowego oblicza we mnie. Czy o tym pamiętam? Panie Jezu! Przepraszam Cię za moje tchórzostwo, że nieraz wstydziłem się wyznać przynależność do Ciebie, milczałem, kiedy trzeba było stanąć w Twojej obronie. Proszę Cię, byś mi łaską Twoją pomógł zdobyć cnotę męstwa, bym zawsze odważnie przyznawał się do Ciebie, umiał stanąć w Twojej obronie, gdy Cię ludzie znieważają. Przepraszam Cię także za to, że grzechami moimi brudziłem i zniekształcałem Twoje oblicze w mojej duszy. Dziękuję Ci za sakrament pokuty, w którym mogę oczyścić moją duszę z grzechów. Będę często z tego sakramentu korzystać, by oblicze Twoje w mojej duszy było czyste, jaśniejące. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
stacja weronika ociera twarz jezusowi